sobota, 11 stycznia 2014

Ograniczenie możliwości wypłacania dodatkowych wynagrodzeń w programie Horyzont 2020


Na stronie http://www.kpk.gov.pl/aktualnosci/shownews.html?id=10715 (patrz także forum akademickie) znalazłem taki oto kwiatek:
 
Ograniczenie możliwości wypłacania dodatkowych wynagrodzeń w programie Horyzont 2020

"Większość polskich uczelni wyższych i instytutów PAN stosowało od początku 7PR regulaminy pozwalające na wypłacanie dodatkowych wynagrodzeń w związku z realizacją projektów Programów Ramowych. W programie Horyzont 2020 możliwość wypłacania dodatkowych wynagrodzeń została drastycznie zmniejszona, w praktyce ograniczając wynagrodzenia w projektach do wysokości wynagrodzenia zasadniczego (możliwość wypłacania dodatkowego wynagrodzenia ograniczona jest maksymalnie do kwoty 8000 EUR rocznie, przy czym może ono być stosowane tylko w przypadku instytucji o charakterze niezarobkowym, w ściśle określonych okolicznościach)."

Ciekawe jest to, że Polacy i tak niechętnie startowali w konkursach ERC, a argument finansowy, zważywszy na proporcjonalnie bardzo niskie zarobki w nauce polskiej, był (jeśli już) jednym z zasadniczych argumentów ZA. Już widzę kolejkę chętnych Polaków do obracania milionem euro za 2.5 tys PLN na miesiąc. Nie wiem jaki cel przyświecał Komisji Europejskiej, ale jest to decyzja trudna do zrozumienia. Przede wszystkim dlatego, że dyskryminuje obywateli spoza byłej 15, w tym kraje z Europy Wschodniej.

Mam to szczęście, że w ostatnich kilku latach otrzymałem kilka grantów, co pozwoliło mi na pewną niezależność i zajęcie się pracą i nie ukrywam, że wynagrodzenia z grantów są dla mnie ważnym składnikiem budżetu domowego, choć przy braku motywacyjnego zróżnicowania wynagrodzeń jest to także praktyczny element systemowy. To komfort, ale też ciężki chleb i odpowiedzialność zważywszy na chore uwarunkowania prawno społeczne w jakich funkcjonuje polska nauka. Nie narzekam jednak.

Z drugiej strony, ciągle słyszę jak to nasi naukowcy są mało ambitni bo nie walczą o większą stawkę jaką są pieniądze z ERC, może zatem warto się pokusić? ERC to przecież prestiż i duże pieniądze, ale nie tylko. To także równe szanse. Stać cię np. na zatrudnienie najlepszych, przez co polskie ośrodki nie muszą być ciągle drenowane z co ambitniejszej kadry, ale same stają się magnesem dla obcokrajowców. Zgodnie z decyzją KE, laureat ERC zatrudniony na uczelni lub w instytucie PAN w Polsce będzie oczywiście mógł zatrudnić np. Austriaka za 4 tys. Euro, ale sam będzie pracował za dotychczasowe 2.5 tys. PLN (przeciętne wynagrodzenie adiunkta). Co w takiej sytuacji zrobi kierownik? (pomijam tutaj zupełnie kwestie wizerunkowe) Ano, sam przeniesie się do Austrii ze swoim grantem, gdzie przywitają go z otwartymi rękami. Najprędzej jednak będzie ubiegał się o grant od razu pod Austriacką banderą. Poza tym skoro statystyki mówią, że łatwiej jest otrzymać nawet najbardziej prestiżowy grant Maestro z NCN niż grant z ERC, to po kiego diabła miałby w ogóle zawracać sobie głowę ERC?

To się nazywa polityka spójności. W MNiSW powinno huczeć, rząd powinien ciskać grzmoty w kierunku Brukseli, a tu:
„Powiedz mi, jak ci na imię?
- Cisza.
- Powtórz, bom nie dosłyszał?
- Cisza.
- Czy to ty chodzisz po chrząstkich gałązkach wiosną?
czy o tobie słowik kląska, czy trawy rosną?
- Ja jestem cisza, milcz, dumny.
- Zabiorę ciebie do trumny.”

Pozdrawiam z lekką dozą cynizmu,
Paweł Ręk